Rury kanalizacyjne
Jesteśmy źli... Byliśmy tak wyczuleni na prawidłową instalację kanalizacyjną. Jeszcze kilka dni temu pomagałem rodzicom w udrażnianiu odpływu z kuchni. U nich taki proceder trzeba powtarzać co najmniej raz na pól roku. Mają zbyt dużą długość rur, co przekłada się na mały spad. Dodatkowo kilka kolanek po drodze i kto wie co jeszcze... Może jakieś załamamie rury np. przy ubijaniu piasku nawiezionego do fundamentów. Ogólnie masakra.
Mieliśmy nadzieję, że u nas bedzie wszystko poprawnie. A po przyjeździe na budowę okazuje się, że rury położone niezgodnie z pojektem. Pion kanalizacyjny do górnej łazienki jest w ... salonie! Nic tylko kibelek przy kominku stawiać. Co za szalony geniusz to wymyślił. Koniec dnia a w kolejnym dniu wylewanie chudziaka umówione. I pod presją czasu machnąłem na to ręką, stwierdzając, że pod wylewką przekuję się na drugą stronę ściany i pion poprowadzę w kotłowni. Ale teraz żałuję. Trzeba było nie pobłażać. Niech poprawiają to co zchrzanili. Po to jest projekt, żeby z niego korzystać.
I bądź tu człowieku miły :(
Pion kanalizacyny w salonie - już widzę tą rurę obok kominka.